Myślę, że gdy już uporacie się z przygotowaniami do świąt, porządkami, pakowaniem prezentów, pieczeniem i innymi mniej lub bardziej przyjemnymi obowiązkami, to uda się Wam znaleźć chwilę dla siebie. Przecież o to w tym chodzi, no nie? stąd też pomysł na ten wpis – mam dla Was kilka filmowych propozycji. Nie bójcie się, w moim zestawieniu nie znajdziecie „Kevina”, „Love actually” ani „Listów do M.” (choć lubię! Ale chyba wszyscy je znacie na pamięć.) Filmy, które zaprezentuję poniżej, mają jedną wspólną cechę, a mianowicie na każdym z nich można się trochę powzruszać. Jedne kończą się happy endem, inne są bardziej smutne, jednak chyba każdy w jakiś sposób daje do myślenia. A właśnie z tym, poza czasem spędzonym z rodziną, najbardziej kojarzą mi się święta: z chwilą refleksji.
1. Mój przyjaciel Hachiko (Hachi: A Dog’s Tale, 2009)
Gdy byłam dzieckiem, to do moich ulubionych filmów należały te, w których głównymi bohaterami były zwierzęta. Dlatego i ta wzruszająca, oparta na faktach opowieść o miłości, wierności i tęsknocie nie mogła mnie nie poruszyć.
2. Cudowne dziecko (August Rush, 2007)
Piękna historia, a właściwie bajka o utalentowanym chłopcu z sierocińca, który wyrusza na poszukiwanie swoich rodziców. Wyidealizowana i odrealniona, a jednak chwyta za serce. No i ta muzyka…
3. Nietykalni (Intouchables, 2011)
Philippe, bogaty arystokrata sparaliżowany na skutek wypadku, zatrudnia do pomocy i opieki młodego chłopaka z przedmieścia, który właśnie wyszedł z więzienia. Choć zderzenie tych dwóch różnych światów dało efekt w postaci świetnej komedii, to ja jednak znalazłam w tym filmie coś więcej. Bo co z tego, że mamy wszystko czego tylko możemy sobie zażyczyć, jeśli brakuje nam miłości i przyjaźni?
4. Życie jest piękne (La vita è bella, 1997)
Film, który obejrzałam lata temu, a nadal jest na szczycie mojej listy najlepszych historii. Zamknięty w obozie koncentracyjnym Guido próbuje przekonać swojego małego synka, że okrutna rzeczywistość jest jedynie taką zabawą dla dorosłych. Ciężko w to uwierzyć, ale i z holocaustu da się zrobić… komedię. Tyle, że widz w jednej chwili się śmieje, a w drugiej już płacze jak bóbr.
5. Siedem dusz (Seven Pounds, 2008)
Opowieść o człowieku, który decyduje się odkupić swoje winy w cudowny sposób zmieniając życie siedmiu zupełnie obcych sobie osób. Historia, w której przeplatają się ze sobą pytania na temat życia, śmierci, miłości, żalu, przebaczenia, przyjaźni. Koniecznie zaopatrzcie się w paczkę chusteczek.
6. Choć goni nas czas (The Bucket List, 2007)
Ten film pewnie większość z Was widziała, a jeśli nie – nadróbcie koniecznie! We mnie zawsze wywołuje taką myśl: po co czekać ze spełnianiem swoich marzeń? Czy nie lepiej stworzyć swoją listę już teraz i pomalutku, konsekwentnie ją realizować? Tak, aby gdy już będziemy babciami i dziadkami, spojrzeć wstecz i zamiast czegokolwiek żałować, móc powiedzieć: „Ach, co to było za życie!”.
7. Wszystko za życie (Into the Wild, 2007)
Film, który na długo zapada w pamięć. Młody idealista Christopher McCandless po ukończeniu edukacji rezygnuje z kariery i dotychczasowego konsumpcyjnego życia. Rozdaje swoje rzeczy, przekazuje oszczędności na cele charytatywne i rusza autostopem na Alaskę. Jego historia jest czymś więcej niż zwykłą „ucieczką w dzicz”. To piękna podróż w głąb samego siebie, opowieść o odwadze i łamaniu zasad narzucanych nam przez dzisiejsze społeczeństwo. Polecam, szczególnie wszystkim wrażliwcom.
Znacie jeszcze jakieś filmy w podobnym klimacie godne polecenia? A może macie swoje ulubione tytuły, do których zawsze wracacie w święta?
Źródło zdjęć: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8.
22 Comments
Wdziałam wszystkie oprócz pozycji numer 4 do której jakoś się nie mogę przekonać, wiem że film jest świetny ale chyba boję się trochę konfrontacji z tamtejszą rzeczywistością. Siedem dusz to jeden z moich ulubionych, w sumie też zrobiłam ostatnio taką listę i oczywiście musiał się na niej znaleźć. Tylko ubóstwiany przez wszystkich „into the wild” jakoś mnie nie przekonał, chyba zbyt dużo dziczy, albo po prostu go nie rozumiem
Od siebie polecam Czas na miłość, tytuł beznadziejny, opis też ale film świetny, pozdrawiam.
„Into the wild” jest dość trudny do przetrawienia, do niego dobrze jest wrócić drugi raz po jakimś czasie. Wtedy jakoś łatwiej złapać sens pomiędzy tymi wszystkimi krajobrazami
również pozdrawiam!
„Czas na miłość” oglądałam i też bardzo mi się podobał
Nie widziałam jedynki. Masz rację, te filmy są ponadczasowe i można ciągle do nich wracać. No i są świetną alternatywą dla Kevina
Nadrób jedynkę koniecznie i daj znać jak Ci się podobał! „Kevin” to niby klasyka na święta, oglądałam milion razy, ale od jakiegoś czasu już mnie tak nie bawi… może się starzeję
Bezcenny dar z Abigail Breslin. Piękny, wracam do niego co jakiś czas.
Nie widziałam, a sądząc po opisie faktycznie dobry. Zanotowane, dzięki!
Ależ się wstydzę, nie widziałam ani jednego filmu z Twojej listy
Ale nie ma tego złego… będzie co nadrabiać 
Otóż to, lepiej dla Ciebie. Więcej do obejrzenia
Z całej listy widziałam tylko „Życie jest piękne”. Nie mam jeszcze listy filmów do obejrzenia w te Święte, więc może uda mi się obejrzeć któryś z nich, skoro polecasz
Będzie mi miło, jeśli moja lista się przyda
Widziałam ten film „Nietykalni”, warto go obejrzeć. Ciekawe co mi wpadnie prze święta, czas przejrzeć program telewizyjny.
No tak, może i w telewizji trafi się coś dobrego… oprócz tego, co jest co roku
Cicho wierzę w HBO.
’Nietykalni’ i 'Wszystko za Życie’ to chyba dwa najlepsze filmy jakie kiedykolwiek oglądałam. Chętnie do nic wrócę i w święta chyba na któryś z nich się skuszę !
Do dobrych filmów warto wracać, zawsze oglądając kolejny raz można odkryć sporo pięknych szczegółów, które wcześniej gdzieś się przeoczyło
Zgadzam się w 100%
Zgadzam się z Tobą
Ciekawe propozycje, dwie na pewno znam i też polecam: „Nietykalnych” i „Siedem dusz”. Pozostałe – być może któryś widziałam, ale ja sporo filmów potrafię obejrzeć i nie wiedzieć, jaki miały tytuł. Niemniej wyglądają interesująco i chyba trzeba się nimi zainteresować, w razie braków – nadrobić
Też tak mam, że nie kojarzę filmów po tytułach. Dopiero muszę obejrzeć kawałek, żeby sobie przypomnieć czy już go widziałam
„Życie jest piękne” i „August Rush” – wspaniałe, choć tak różne. Do tego pierwszego ciągle wracam, po trosze wyolbrzymiona opowieść o każdym z nas, która rozbudza wiarę w samego siebie.
Do „Into the Wild” zabieram się od 2 lat… Trzeba będzie w końcu obejrzeć
„August Rush” – lubię wracać nawet do samej muzyki, piękna!
„Into the Wild” najwyższy czas nadrobić, daj znać jakie są Twoje wrażenia po obejrzeniu:)
Comments are closed.