JAK PISAĆ? MINI PORADNIK

Nie uważam się za jakiegoś eksperta od pisania. Nie wydałam (jeszcze) żadnej ambitnej książki, mój blog wciąż się rozwija, w pracy częściej używam Excela/kalkulatora niż edytora tekstu i nie mam nawet skończonych studiów humanistycznych. Ale lubię pisać – tak po prostu i chciałabym, żeby to moje pisanie było coraz lepszej jakości. W dzisiejszym wpisie zebrałam kilka prostych rad: jak pisać, co pisać, kiedy pisać… przede wszystkim dla początkujących i dla osób, które z pisania się nie utrzymują, a tak jak mnie, sprawia im to przyjemność. Od tych bardziej doświadczonych to ja sama z chęcią usłyszałabym jakieś rady 🙂 na końcu kilka ciekawostek, podobno prawdziwych.

No to lecimy. Jeśli chcesz pisać i chcesz robić to dobrze:

  • Czytaj – taka oczywista oczywistość, nie ma lepszego sposobu na zwiększanie zasobu słownictwa i ćwiczenie wyobraźni. A co czytać? Powiedziałabym, że wszystko, nie tylko wielkie dzieła literatury światowej. Tak, nawet „50 twarzy” i tym podobne, choćby po to, żeby wiedzieć jak nie robić.
  • Obserwuj – osobiście uwielbiam podglądać ludzi na przystankach i w autobusach, ich mimikę, gesty – do powieści jak znalazł. Ale nie chodzi mi tylko o ludzi, dobry pisarz nawet do najzwyklejszego przedmiotu codziennego użytku umie dorobić zapierającą dech historię.
  • Doświadczaj – im więcej emocji i przeżyć, tym więcej empirycznej wiedzy i… więcej do opisania! Doświadczanie to również poszukiwanie inspiracji, czasami po prostu w tym, co nas otacza.
  • Znajdź swoją idealną porę i miejsce do pracy – niby banał, ale mnie jednak 100 razy lepiej myśli się rano i przy posprzątanym biurku. Niestety, 90% wpisów na bloga powstaje wieczorem i w łóżku… Póki co mam taki plan dnia, ale wierzcie mi, gdybym mogła to pisałabym tylko rano.
  • Załatw wszystkie pilne sprawy – kiedy piszesz, nic nie powinno Cię rozpraszać. Zrób porządki, idź na zakupy, zadzwoń, zajrzyj na facebooka… a później wyłącz rozpraszacze i skup się!
  • Pisz natychmiast – kiedy tylko czujesz przypływ weny. Nieraz zdarzało mi się wstawać w nocy lub zapisywać coś w pośpiechu, nawet bez znaków interpunkcyjnych. Później się poprawi, najważniejsze, żeby pomysł nie przepadł.
  • Patrz z dystansem na swoje teksty – pozwól im się uleżeć, wracaj do nich po jakimś czasie i oceniaj „na zimno”. Czasami wydaje się nam, że stworzyliśmy coś niezwykłego, a tam roi się od byków… jeśli masz zaufaną osobę, ją również możesz poprosić o przeczytanie i ocenę.
  • Pisz regularnie – tylko tak nabierzesz wprawy i wyrobisz własny styl. Ale nie na siłę! Myślę, że mała przerwa od czasu do czasu nikomu nie zaszkodziła, a czasami właśnie po odpoczynku przychodzą do głowy najlepsze pomysły.
  • Nie poddawaj się – gdy nie wychodzi. Pamiętaj też, że nie zadowolisz wszystkich. Zawsze znajdą się zwolennicy Twojego stylu i sposobu myślenia, jak i tacy, którzy będą próbowali za wszelką cenę Cię zniechęcić.
  • Korzystaj – z warsztatów, kursów, wykładów. Po to są!

No i najważniejsze: szukaj swojego własnego sposobu. Spacer, ulubiona kawa, motywujące cytaty to tylko kilka przykładów zwykłych pobudzaczy umysłu. Celowo piszę „zwykłych” – przekopałam Internet wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu z czego korzystali najlepsi i dosłownie kopara mi opadła. Ciekawi? No to czytajcie:

  • Bukowski pisał tylko po pijaku;
  • Stephen King też nie odmawiał sobie alkoholu;
  • Agata Christie miewała najlepsze pomysły podczas mycia naczyń;
  • Hemingway pisał na stojąco;
  • Proust pisał na leżąco;
  • Oscar Wilde w ogóle był dziwny – spacerował z homarem na smyczy, a pokój ozdabiał pawimi piórami;
  • Goethe pisał „Fausta” prawie 60 lat;
  • Balzac pił nawet 50 espresso dziennie;
  • Aleksander Dumas używał kolorowego papieru.

Takich kwiatków znalazłam jeszcze mnóstwo. Nie mam pojęcia ile w tym prawdy, w każdym razie nie musicie się przejmować, jeśli macie jakieś swoje dziwactwa – wygląda na to, że pisarze tak mają 😉 Jeśli chodzi natomiast o bardziej praktyczne wskazówki, to podoba mi się co powiedział Chuck Palahniuk na temat ćwiczenia regularności:

„Kiedy nie chce ci się pisać, ustaw budzik na godzinę lub pół, usiądź i zacznij pisać, ale tylko do momentu, kiedy rozlegnie się dzwonek. Jeśli nadal nie masz ochoty na pisanie, po godzinie jesteś wolny. Ale zazwyczaj, zanim zadzwoni budzik, będziesz już tak zaangażowany i zadowolony z tego, co robisz, że będziesz kontynuował.”

Z kolei Haruki Murakami jest jednym z wielu, którzy stawiają na pracę w godzinach porannych, zdrowy tryb życia i rutynę:

“When I’m in writing mode for a novel, I get up at four a.m. and work for five to six hours. In the afternoon, I run for ten kilometers or swim for fifteen hundred meters (or do both), then I read a bit and listen to some music. I go to bed at nine p.m.”

Ciekawe jest też podejście Jodi Picoult. Czyżby blokada pisarska to była bzdura?

“I don’t believe in writer’s block. Think about it — when you were blocked in college and had to write a paper, didn’t it always manage to fix itself the night before the paper was due? Writer’s block is having too much time on your hands. If you have a limited amount of time to write, you just sit down and do it. You might not write well every day, but you can always edit a bad page. You can’t edit a blank page.”

Na koniec oczywiście pytanie do Was: piszecie (cokolwiek)? A jeśli tak, to czy macie jakieś swoje sprawdzone sposoby na skupienie i wenę?