KINDLE PO RAZ PIERWSZY!

Wśród wielu cudnych gwiazdkowych prezentów znalazłam czytnik Kindle Paperwhite 3. Ponieważ już zdążyłam troszkę się z nim oswoić, a nawet zaprzyjaźnić, chyba czas, abym podzieliła się z Wami swoimi spostrzeżeniami.

Kocham książki. Szczególnie piękne wydania, przykuwające wzrok okładki, zapach nowości, szelest kartek… Gdybym tylko miała do tego warunki, regały wypełnione książkami aż po sufit zajmowałyby całe moje mieszkanie. Niestety, nie mam na to ani miejsca, ani funduszy. Między innymi dlatego uważam, że czytnik to dla mnie strzał w 10! Nie chcę tutaj wywoływać kłótni na temat wyższości tradycyjnej książki nad e-bookiem lub vice versa. Ja uważam, że najważniejsza jest sama historia, a czy dostaniemy ją w formie papierowej, elektronicznej czy nawet jako audiobooka, to w większości przypadków już ma drugorzędne znaczenie. To właśnie jest super, że dziś możemy wybrać taki sposób czytania jaki jest dla nas w danej chwili najwygodniejszy, najbardziej opłacalny, do którego mamy najłatwiejszy dostęp. Ale wracając do tematu: nie będę wymieniała miliona zalet korzystania z czytnika, bo takich postów powstało już na blogach całe mnóstwo i każdy mól książkowy doskonale je zna. Opiszę tylko jedną zaletę, ale tą dla mnie najważniejszą:

WYGODA. Z czytnikiem jest mi po prostu wygodnie. Jest lekki, łatwo trzyma się go w dłoni, nie zajmuje dużo miejsca. W tej chwili ogromnie żałuję, że nie miałam go wcześniej – gdy nudziłam się na wykładach, gdy spędzałam codziennie tyle czasu w autobusie dojeżdżając do pracy, gdy karmiłam Synka piersią. Jejku, ile ja mogłam wtedy książek przeczytać! Możliwość podświetlenia to już w ogóle ogromny plus, można korzystać w każdych warunkach. No i tyle książek w jednym miejscu, znika dylemat które zabrać ze sobą choćby na wakacje. Cóż mogę powiedzieć… zakochanam 🙂

Nie zrozumcie mnie źle. Spędzając wieczór w domu, pod kocem i z lampką wina, papierowa książka nadal wygrywa. Mało tego – są takie dzieła, które po prostu trzeba przeżyć, obejrzeć, dotknąć, a najlepiej mieć je na własność i zaglądać do nich jak najczęściej. Jednak większość kryminałów czy powieści czytam tylko dla relaksu i raczej już do nich nie wracam – tu doskonale sprawdzi się czytnik. Na pewno też zostanie moim nieodłącznym towarzyszem podróży!

Przy okazji pochwalę się, jakie trzy książki przeczytałam w tym roku (wszystkie w formie e-booków):

„Motyl” Lisa Genova – Jest to historia kobiety, która ma za sobą imponującą karierę naukową, jest wykładowcą na Harvardzie, matką trójki już dorosłych dzieci. Jako 50-latka dowiaduje się, że choruje na alzheimera i za wszelką cenę stara się zachować godność w obliczu tej choroby. Niesamowicie czyta się o emocjach i uczuciach z punktu widzenia osoby, której zdarzają się zaniki pamięci, ale wciąż jest świadoma, inteligentna. Obejrzałam również film, świetna gra aktorska Julianne Moore! Bardzo polecam.

„Awaria małżeńska” Magdalena Witkiewicz, Natasza Socha – Dwie kobiety w wyniku wypadku trafiają do szpitala i zostają w nim uziemione na kilka tygodni. W tym czasie ich mężowie muszą sami zająć się dziećmi, domem… wydaje się, że to całkowita katastrofa 😉 Przyznam, że na początku trochę irytowało mnie to przedstawienie facetów jako takie totalne pierdoły, ale z czasem panowie radzili sobie coraz lepiej. No i pomagała im Dżesika… musicie ją poznać! Autorki świetnie posługują się stereotypami i stworzyły postaci, w których każda z nas dostrzeże coś znajomego. Dodajmy do tego przeurocze dzieciaki, błyskotliwe dialogi i mnóstwo humoru – gwarantuję, że będziecie dobrze się bawić.

„Nienachalna z urody” Maria Czubaszek – Myślałam, że to autobiografia, ale jednak nie do końca. To raczej taki misz masz – satyryczka dość luźno opowiada o swojej pracy, małżeństwie, przyjaciołach. Odważnie prezentuje swoje stanowisko wobec wielu spraw, komentuje sytuację w kraju. Przeważnie z humorem, czasami z nutką goryczy. Miała specyficzne podejście do życia i nie zgadzam się ze wszystkimi jej poglądami, ale tego na pewno nie można jej odmówić: była kobietą z charakterem. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, ale też daje do myślenia. Ja wypisałam sobie kilka cytatów, które bardzo mocno do mnie przemówiły.

To by było na tyle 🙂 jeśli planujecie kupić czytnik, to z czystym sumieniem mogę polecić Kindle Paperwhite 3 oraz Pocketbook Touch Lux 3. Ten drugi posiada moja Mama i również jest zadowolona. A może korzystacie z czytników już od dawna? Lubicie taką formę czytania?