Moja wishlista po raz pierwszy na blogu! Uświadomiłam sobie niedawno, że poza kilkoma nowymi bluzkami na wiosnę, od… od nie pamiętam kiedy nie kupiłam sobie niczego nowego. Nigdy nie miałam w zwyczaju szastać pieniędzmi na zakupach, nawet nie przepadam za spacerami po galeriach, dodatkowo ostatnio mieliśmy sporo wydatków związanych z urządzaniem mieszkania. Ale jak chyba każda kobieta lubię od czasu do czasu sprawić sobie przyjemność ładnym prezentem 🙂 Niedługo przyjdą kolejne wydatki – m.in. kompletowanie wyprawki dla Maleństwa, więc jeśli nie porozpieszczam się trochę teraz, to kiedy? Co więcej, większość rzeczy z listy rzeczywiście jest mi potrzebna, a ponieważ mam zamiar stawiać w pierwszej kolejności na jakość, pewnie posłużą mi długo. No to lecimy!
1. Perfumy. Ta, która była urodzinowym prezentem od Męża już mi się kończy, a moje pozostałe zapachy są raczej zbyt ciężkie na co dzień. Może polecicie jakiś sprawdzony ładny zapach? Dodam, że najbardziej lubię perfumy delikatne, subtelne, kwiatowe.
2. Klasyczne skórzane baleriny. Znalezienie idealnych nie będzie łatwe, bo niestety większość dostępnych w sklepach jest na mnie za szeroka i spadają mi ze stopy. Ale za to jak już znajdę, ładne i nieobcierające… wiecie, że ostatnie służyły mi prawie 8 lat? Są tak zniszczone, że już mi wstyd w nich wychodzić, a jednak ciężko się rozstać.
3. Botki na niskim obcasie, bądź zupełnie płaskie. Do jesieni jeszcze mnóstwo czasu, a teraz w sklepach królują raczej klapki i sandały, jednak byłoby świetnie znaleźć te jedyne zanim ciążowy brzuszek będzie mi przeszkadzał i utrudniał (i tak męczące) mierzenie kolejnych par.
4. Ubrania ciążowe. Bynajmniej nie planuję wymieniać całej garderoby! W tej chwili jeszcze spokojnie mieszczę się w swoje ciuchy, no i na lato mam sporo luźnych bluzek i sukienek. Ale przyda się zawczasu zaopatrzyć w coś nowego i wygodnego na jesień – na pewno spodnie, może też luźne swetry, które bez problemu będę mogła założyć również po pojawieniu się Maleństwa? Chciałbym prezentować się możliwie ładnie zarówno w ciąży, jak i po 🙂
5. Portfel. Ale tym razem nie taki tani, który za max kilka miesięcy będę musiała znów wymienić ze względu na psujący się zamek, przetarcia czy wystające nitki. Chciałabym elegancki, pojemny skórzany portfel, którym będę mogła cieszyć się nawet kilka lat.
6. Teraz czas na to, co akurat najmniej jest mi potrzebne, do czego jednak wzdycham już od dawna. Zegarek – klasyczny, prosty, bez zbędnych ozdób. Tak bardzo w moim stylu.
7. No i kolczyki z białego złota. Tak, wiem, mam mnóstwo biżuterii, za to nie mam eleganckich kolczyków, które byłyby również wygodne i nadawały się do noszenia na co dzień. Chyba by mnie zjadły wyrzuty sumienia, gdybym miała je kupić sobie sama… ale kto wie, może Mikołaj przyniesie? 🙂
I to by było na tyle. Nie wiem, czy w najbliższym czasie uda mi się zrealizować wszystkie punkty z listy, szczególnie dwa ostatnie to bardziej moje zachcianki niż rzeczy niezbędne. Ale powiem Wam, że dobrze jest sobie zrobić taką listę, zastanowić się dokładnie czego potrzebujemy i o czym marzymy. To zdecydowanie ułatwia planowanie zakupów i budżetu, dzięki temu też unikniemy kupowania kolejnych nietrafionych rzeczy na wyprzedażach, które później będą tylko zalegały w szafie.
Koniecznie dajcie znać, co znalazłoby się na Waszych wishlistach!
P.S. Wiem, że główne zdjęcie nijak ma się do tematu posta… ale surykatki są takie słodkie.