Pomysł, aby założyć własnego bloga chodził mi po głowie od co najmniej kilku miesięcy, ale ciągle wydawało mi się, że jeszcze nie nadszedł na to właściwy moment. Zawsze było coś innego, co całkowicie pochłaniało mój czas i energię: praca, ślub, egzaminy, mieszkanie, magisterka, znów praca. Jestem perfekcjonistką i zależało mi, aby mój blog był w 100% dopracowany. Obiecywałam sobie, że gdy tylko się z czymś uporam, zrobi się trochę luźniej, będę miała więcej czasu to zacznę krok po kroczku spełniać to moje malutkie marzenie. Tylko, że jakoś wcale nie robiło się luźniej i idąc tym torem myślenia blog pewnie nigdy by nie powstał.
Co więc sprawiło, że dziś czytacie pierwszy wpis na „Anna at Heart?”
Stary notes, a konkretnie jedno zdanie, które zapisałam w nim prawie 10 lat temu. „To, co robimy ze swoim czasem, często ma niewiele wspólnego z tym, co jest dla nas w życiu najistotniejsze”. Mogłabym dziś podziękować tej mnie sprzed lat, 13-letniej dziewczynce zapisującej sobie gdzie się dało inspirujące cytaty. Dotarło do mnie, że czekanie na idealny moment jest totalnie bez sensu, on nie nadejdzie nigdy, zawsze znajdzie się milion przeróżnych spraw do załatwienia, zawsze będą pojawiały się mniejsze i większe przeszkody. Jedynym właściwym momentem na bycie szczęśliwą i rozpoczęcie tego, co sprawia mi radość jest TERAZ. Choć doba niebezpiecznie się skurczyła, wierzę, czuję, po prostu to wiem, że z tym właśnie wpisem rozpoczyna się jedna z najciekawszych i najwspanialszych przygód w moim życiu.
Witam serdecznie wszystkich, którzy tutaj trafili i zapraszam do obserwowania. Będzie warto – obiecuję!
Anna