„Wygląd zewnętrzny się nie liczy, ważne jest to, co się ma w głowie” i „znajdziesz takiego, który pokocha cię za to jaka jesteś, a nie za to jak wyglądasz”. Kobiety piękne z natury rzadko słyszą te zdania. Kobiety o urodzie nieco odbiegającej od aktualnie przyjętego kanonu – częściej. Moim zdaniem, to niedobrze. Nawet bardzo niedobrze.
Absolutnie nie mam zamiaru zaniżać wagi wykształcenia, rozumu czy talentu. Ale nie da się ukryć, że wygląd w dzisiejszych czasach jest ważny. Weźmy choćby pierwsze wrażenie: ludziom atrakcyjnym fizycznie z marszu przypisujemy wiele pozytywnych cech, chociaż wcale ich nie znamy. Takim osobom łatwiej jest zawierać nowe znajomości, są bardziej zadowolone, pewne siebie. Czy więc „brzydulki” z góry skazane są na porażkę i wieczne nieszczęście? No właśnie, że nie.
Bo „brzydulek” tak naprawdę nie ma! Za to są kompleksy, nieumiejętność eksponowania własnych walorów, przejmowanie się opinią innych, brak przekonania o własnym potencjale. Jest też poszukiwanie własnej seksualności i przy tym popadanie ze skrajności w skrajność; od grania zimnej i niedostępnej, po sprowadzanie samej siebie do roli wulgarnej zdziry. Dziewczyny – my wszystkie mamy w sobie wdzięk i piękno! O tym, czym jest seksapil i jak mądrze się nim posługiwać, napiszę w osobnym tekście. To jest temat na dłuższe „posiedzenie”, przy czym świadomość własnego ciała i umysłu w znacznym stopniu zależy od wewnętrznej dojrzałości. Dziś natomiast chciałabym skupić się stricte na wyglądzie zewnętrznym – będę udowadniać, że każda z nas może przyciągać spojrzenia na ulicy, bez względu na to, jak hojnie natura ją obdarzyła 🙂
7 KROKÓW – OD SZAREJ MYSZKI DO PIĘKNEJ KOBIETY:
- Pozbądź się kompleksów. Wiem, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Mój sposób: wypisz na kartce swoje kompleksy, a następnie na każdą jedną negatywną cechę, znajdź trzy rzeczy, które mogą się w Tobie podobać. Ok, ja zaczynam. Kompleks: mam figurę gruszki, wszystkie ciastka i inne słodkości idą mi w tyłek. Ale: mam szczupłą talię, piękne oczy z naturalnie długimi i podkręconymi rzęsami, gęste i zdrowe włosy. Tak, to działa!
- Zrób porządek w swojej szafie (ja już zrobiłam, udało się!). Spójrz krytycznie na swoje ciuchy, przymierz, obejrzyj się w lustrze i wyrzuć wszystkie, w których Twoja sylwetka nie prezentuje się korzystnie. Naprawdę, fasony niewłaściwie dobrane do figury potrafią dodać kilka kilogramów tam, gdzie nie trzeba czy skrócić nie to, co trzeba. W Internecie można znaleźć mnóstwo artykułów na ten temat, a Radzką chyba wszystkie znacie.
- Maluj się! I bynajmniej nie chodzi mi o nakładanie sobie codziennie tapety szpachelką czy robienie z siebie pandy. Umiejętnie wykonany makijaż ukrywający mankamenty i podkreślający urodę, to sztuka. Jeśli masz z tym problem, polecam zacząć eksperymenty od naturalnego makijażu no-makeup. A jeśli tylko masz taką możliwość, korzystaj z rad profesjonalistów. Dla mnie kilka sesji zdjęciowych, podczas których malowały mnie doświadczone wizażystki, było niezłą lekcją.
- Dbaj o siebie. Dobór odpowiednich kosmetyków czy jadłospisu to kwestia indywidualna, jednak nie ulega wątpliwości, że zadbana kobieta = piękna kobieta. No i trochę ruchu też by nie zaszkodziło; możesz nie mieć nóg do nieba, ale smukłe nogi i jędrny tyłek to tylko kwestia Twojej motywacji do ćwiczeń.
- Rozwijaj swoje zainteresowania. Pasja, zaangażowanie, pozytywna energia, błysk w oku gdy opowiadasz o swoim hobby – to intryguje!
- Zrób czasem coś dla siebie, coś dzięki czemu poczujesz się kobieco i po prostu pięknie. Może warsztaty tańca? Wizyta u kosmetyczki? Sesja zdjęciowa? Może zmiana fryzury?
- Pamiętaj o tym, że jesteś wyjątkowa. Zdolna, inteligentna, utalentowana (tu dopisz jeszcze min. 5 cech które Cię najlepiej określają). Właśnie tak 🙂 i nigdy, ale to nigdy nie wychodź z domu bez uśmiechu!
Jeszcze Cię nie przekonałam? To czytaj dalej: Cameron Diaz od lat walczy z trądzikiem. Kim Kardashian ma tyłek jak szafa trzydrzwiowa. Paris Hilton nosi buty w rozmiarze 42. Salma Hayek jest niziutka. Katie Holmes ma masywne nogi. Megan Fox pod warstwą pudru ukrywa blizny na twarzy. Vanessa Paradis świeci brakiem zęba na przedzie. Madonna ma brzydkie ręce. Doda wysokimi obcasami walczy z defektem krótkich nóg.
Żadna z nich nie jest idealna. Jednak jakimś cudem te wszystkie mankamenty nie przeszkodziły wyżej wymienionym paniom w osiąganiu sukcesów. Mało tego, mężczyźni za nimi szaleją, a kobiety wzdychają z zazdrości oglądając ich zdjęcia na okładkach magazynów. To najlepszy dowód na to, że pewność siebie, przekonanie o własnej wyjątkowości i umiejętne korzystanie ze wszystkich urodowych „trików” potrafią zdziałać cuda. Bo my tak naprawdę wszystkie jesteśmy piękne. Piękne, bo – różne. Znacie ten cytat?
Otóż to – gdyby po świecie chodziły same sobowtóry Anji Rubik, to… smutny byłby ten świat 😉 Za to każda z nas jest jedyna w swoim rodzaju. Czasami tylko troszkę o tym zapominamy i nie umiemy swojego piękna właściwie wyeksponować. Mnie też zdarza się zapomnieć, dlatego ten tekst piszę dziś i dla Was, i również dla siebie samej.
28 Comments
I w sumie na jedno wychodzi: piękno wypływa z wnętrza. Z docenienia siebie, pewności siebie, odnalezienia poczucia własnej wartości nawet na przekór temu, co mówią inni.
PS: Od kiedy sama napisałam tekst o potędze uśmiechu, wszędzie widzę wzmiankę o nim jako o najważniejszym upiększaczu 😉
Z tym uśmiechem to niby taki oklepany tekst, ale w tym naprawdę coś jest. Na pewno przyciąga ludzi i działa zaraźliwie 🙂
Niby już to wszystko wiemy, niby słyszałyśmy tysiące razy i nawet się zgadzamy. Ale chodzi o to, żebyśmy przekonały same siebie i naprawdę uwierzyły, że jesteśmy piękne. I dlatego nigdy dosyć takich słów.
Cudowny tekst i śliczne Twoje zdjęcie 🙂
Dziękuję! Otóż to – są kobiety od zawsze przekonane o swoje urodzie, a są i takie, które dopiero muszą się o niej przekonać 🙂
Piękne zdjęcie! A pod tekstem podpisuję się rękami i nogami 🙂 Ja mam punkt pierwszy za sobą, ale za to kuleje punkt drugi. Mam kilka takich rzeczy, które kupiłam trochę bez przemyślenia i teraz żal wyrzucić, bo w zasadzie nie noszone, ładne i pewnie jeszcze trochę poleżą zanim coś z nimi zrobię…
Dziękuję 🙂 Kupowanie bez przemyślenia… skąd ja to znam! Też miałam sporo takich rzeczy, w sumie robiłam kilka podejść zanim udało mi się ich pozbyć. Ciężko było, ale warto dla tego uczucia gdy staję rano przed szafą i widzę w niej tylko te rzeczy, w których dobrze się czuję i które pasują do siebie 🙂
Bardzo dobre rady, nosze je w głowie od lat, a z każdym dniem i tak coraz większa ze mnie szara, zakompleksiona myszka. To co mam w głowie już takie korzenie zapuściło, że chyba nawet psycholog by ich nie odciął. Mój maż już załamuje nade mną ręce, ale tak już jest, nie każdy ma dar pewności siebie i nie każdy da radę wyzbyć się kompleksów. Podziwiam tych, którzy posiedli te dary i umiejętności, próbuję się od nich uczyć, ale wciąż mierne tego efekty…
To prawda, że nie każdy ma wrodzony dar pewności siebie, ale absolutnie nie zgodzę się z tym, że nie każdy da radę wyzbyć się kompleksów! Niektórzy może potrzebują więcej czasu, może jakiegoś przełomowego wydarzenia, wsparcia kogoś bliskiego… ale to jest jak najbardziej możliwe! Grunt to chcieć 🙂 trzymam kciuki za Ciebie i jestem pewna, że i Ty któregoś dnia staniesz przed lustrem i z pełnym przekonaniem powiesz: „jestem wyjątkowa” 🙂 powodzenia!
W tym roku na prawdę ciężko idzie mi pozbywanie się kompleksów. Wraz z kilkoma ciekawostkami chorobowymi jeszcze nie umiem zapanować nad kuchnią aby kompleksy zaczęły znikać. Ale żeby nie było, że taki ideał ze mnie mam budowę typowej klepsydry co w naszych sklepach nie jest łatwe aby się ubrać. Czasami wpadam w doła, że nie mogę kupić sobie czegoś co mi się tak podoba bo w biodrach nie wchodzę. 🙂 Czasami mam wrażenie, że bez względu na to jak kobieta wygląda i czy waży tyle co chce czy nie i tak zawsze znajdzie w sobie kompleksy.
O tak, sieciówki potrafią nieźle zdemotywować. Też mam wrażenie, że wszystkie ciuchy są szyte na jedno kopyto, na jeden typ figury – trzeba być wysoką, szczupłą, bez żadnych krągłości, a wtedy wszystko będzie dobrze leżało. Znam ten ból, gdy coś mi się podoba na wieszaku, a na mnie to jakaś masakra 😛 pocieszam się tak, że to moja sylwetka jest normalna i kobieca (z bioderkami)… walić wizję projektanta 😉 a szukanie tych idealnie dopasowanych ciuchów traktuję jak wyzwanie.
Dziewczyny, mi w sumie na dobre wyszło, że łydki nie zmieściłam w żadne rurki z sieciówek. Getry i spódnice są super! 🙂
Bardzo fajny tekst, poprawił mi się humor 🙂 U mnie z kompleksami jest ciężko, nie potrafię się ich pozbyć 🙁 To głównie dlatego, że zmieniłam się na gorsze i jak sobie pomyślę do jakiego stanu doprowadził mnie stres to jeszcze to mam sobie za złe. Ale ogólnie teraz jestem dosyć zmotywowana i staram się emanować pozytywną energią bo pozytywne myślenie to połowa sukcesu 😉 Gorzej, że zdarzają się takie dni, że do oczu same napływają łzy…
Chyba każdy ma czasami takie dni, że nic tylko wcisnąć się w dres, zapchać czekoladą i nawet troszkę popłakać. Takie dni nawet są potrzebne, byle trafiały się od czasu do czasu, a nie stawały większością 😉 a co do stresu – to jest upierdliwe dziadostwo… ale z tym też można walczyć, przynajmniej w jakimś stopniu 🙂
Śliczne to zdjęcie jest! 😉 Z tekstem totalnie się zgadzam, ale dobry wygląd ma też swoje złe strony. Trudniej jest zabłysnąć intelektem, serio. I mówię to, bo często zamiast merytorycznej rozmowy zdarza mi się usłyszeć „Ty jesteś dziewczyną?”. Nie, proszę pana, tylko się przebrałam. Jestem strusiem i mam bardzo mały mózg 😉
Dziękuję! Że dobry wygląd może mieć złe strony – wierzę Ci na słowo 😀 mnie zdarzyło się spotkać z podobnymi komentarzami, ale raczej nie wynikały z wyglądu, chodziło bardziej o takie zdziwienie, że kobieta i ogarnia… XXI wiek, a stereotypy jakie były, takie są 🙂
Coco Chanel powiedziała: „Nie ma kobiet brzydkich, są tylko kobiety zaniedbane” 🙂
Prawda 🙂 a skoro Coco tak twierdziła, to tak musi być. Kto jak kto, ale ona znała się na rzeczy 🙂
o to to, święte słowa
Osobiście usłyszałam od bardzo bliskiej mi osoby, że jak mnie poznał to myślał, że jestem głupia, bo (uwaga!) jestem ładna. Na szczęście charakter również mu się spodobał i teraz już tak nie twierdzi oraz sam przyznaje pomyślał stereotypowo (chociaż ja tam się za jakąś ładną nie uważam, ale akceptuje siebie taką jaka jestem i staram się dbać nie tylko o umysł, ale też o ciało). Pozdrawiam!
Pewnie ma to wiele wspólnego z tym, że najpierw ocenia się po wyglądzie, a dopiero później daje się komuś szansę na bliższe poznanie. Odkrycie, że ktoś jest ładny nie tylko na zewnątrz, ale też w środku jest akurat bardzo pozytywne 🙂 również pozdrawiam!
Tylko, że ani Ani Rubik, ani Dody nie uznałabym za jakiś kanon piękna 🙂 Bądźmy sobą, naturalne, bez ciągłego porównywania się, czy szukania wokół ideałów, dla kogoś jesteśmy albo będziemy idealne nawet rano, rozczochrane i bez makijażu 🙂
Ja również, dlatego też wybrałam jako przykład takie „nieidealne” kobiety, które mimo wszystko umieją się podobać – coś w tym jest, że to je ciągle oglądamy na okładkach. Tu masz rację, że ukochanej osoby brak makijażu nie wystraszy 🙂
Bardzo wartościowy tekst – znów potwierdza się zasada, samo się nic nie zrobi, czasem i o dobre samopoczucie trzeba zawalczyć. 🙂
Dokładnie, sam się robi tylko bałagan 🙂
Strasznie lubię to jak piszesz. Strasznie.
Pierwszy krok do nieposiadania kompleksów będzie niewspominanie o nich, więc dlatego krótki komentarz. 🙂
Jej, dziękuję 🙂 bardzo mi miło!
To też jest sposób, tym bardziej że wiele swoich cech które uważamy za negatywne, wcale nie są tak postrzegane przez innych. Po co sobie wmawiać i psuć humor 🙂
Aż się uśmiechnęłam czytając 😀 Wiele dziewczyn uważa, że nie nadają się do wyjścia do ludzi, bo są brzydkie. To jest smutne, bo każdy człowiek jest piękny jeśli o siebie zadba i nie trzeba do tego kosmetyków w nie wiadomo jakiej cenie i ilości. Najważniejsze jest pozytywne nastawienie i uśmiech na twarzy, bo od tego czy jesteśmy nastawieni pozytywnie czy ciągle narzekamy zależy jak jesteśmy postrzegani przez innych. Inni nie stronią od nas jeśli my nie stronimy od innych.
„Inni nie stronią od nas jeśli my nie stronimy od innych.” – dokładnie tak! Generalnie wszystko zależy od naszego nastawienia i od tego, jak same o siebie dbamy 🙂
Comments are closed.