Gdy byłam dzieckiem wydawało mi się, że osoby po 20-stce są już strasznie stare i poważne. Dobrze jest się przekonać, że niekoniecznie 🙂 dziś właśnie stuknęło mi 24 lata i mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że to najlepszy czas w moim życiu (kto wie, może po 30-stce napisze to samo? Oby!). A ponieważ dzień moich urodzin prawie zbiega się z końcem roku, to chyba dobry moment na podsumowanie ostatnich 12 miesięcy.
Mówiąc wprost: rok 2014 był ciężki jak diabli. Ale… jestem z siebie dumna! Udało mi się zrealizować praktycznie wszystkie najważniejsze cele, które sobie wyznaczyłam rok temu, a nawet więcej. Zobaczcie:
– skończyłam studia;
– założyłam bloga;
– znaleźliśmy nasze wymarzone mieszkanie;
– powstał sklep MATABA;
– dostałam awans w pracy.
Choć powyższa lista może nie jest imponująca pod względem długości, to jednak realizacja każdego z punktów wymagała poświęcenia długich godzin, dni i tygodni. Jak wyglądał mój zwykły dzień w pierwszej połowie 2014? Ano tak: pobudka, gdy było jeszcze całkiem ciemno, 9-10 godzin w pracy, załatwianie formalności związanych z mieszkaniem, pisanie magisterki/robienie projektu/zakuwanie do egzaminu, a na końcu przygotowywanie wpisów na bloga i szlifowanie szablonu. Są osoby, których energia wręcz roznosi i dla nich pewnie to nie jest dużo. Ja jednak po każdym takim dniu padałam na pyszczek 😉 w każdym razie cieszę się, że dałam radę. Sporo się w tym roku nauczyłam, dosłownie przekonałam się, że „co mnie nie zabije, to mnie wzmocni” i jakimś cudem zawsze udawało mi się spadać na cztery łapy. Czyli: 2014 to był ciężki rok, ale dobry. Nawet bardzo dobry!
A co z moimi planami na 2015? Jeśli spodziewacie się, że zamieszczę tutaj listę konkretnych celów do zrealizowania, które można łatwo zweryfikować, to…. rozczaruję Was, listy nie będzie. A to dlatego, że moim głównym celem na przyszły rok jest: zwolnić. Gdy już uporamy się z urządzaniem mieszkania i przeprowadzką, chciałabym tak troszkę samolubnie skupić się na sobie. Poza rozwijaniem tego miejsca i MATABy, wolne chwile chcę przeznaczyć na aktywności, które bardzo lubię, a na które w 2014 wciąż brakowało mi czasu. Pamiętacie wpis o tym, że czas jest kwestią wyboru? No właśnie, weźmy choćby ten przykład: wybrałam studiowanie i pracę na etacie równocześnie. Tym samym zrezygnowałam m.in. z: malowania, tańca, spotkań z przyjaciółmi… teraz czas to nadrobić. Co jeszcze? Zadbać o siebie! Kto tutaj zagląda od dłuższego czasu, ten wie, że próbowałam, wciąż mam jednak spore braki w tym temacie, a szybki tryb życia w bardzo widoczny sposób odbił się na moim zdrowiu. I jeszcze jedno: mam zamiar na spokojnie (ale porządnie!) zastanowić się, w jakim kierunku ja sama chciałabym się rozwijać. Tak blogowo, zawodowo i w ogóle życiowo.
Jeśli chodzi o moje urodzinowe życzenia… mam takie jedno, malutkie marzenie. Na razie nie napiszę jakie, bo podobno marzeń nie powinno się wypowiadać na głos. Ale jeśli chcecie mi czegoś życzyć, to spełnienie tego właśnie marzenia uszczęśliwiłoby mnie w 100% 🙂
A na koniec piosenka z musicalu „Rent”, która zawsze mi się przypomina w okolicach moich urodzin i sylwestra. Posłuchacie i dajcie znać – ciekawa jestem, jak Wam minął ten rok?