„SEKRETNA ZIMA JAŚMINY”

„Sekretna zima Jaśminy” autorstwa Adrianny Trzepioty to druga część niesamowitej „Zwilczonej”, której recenzję możecie przeczytać tutaj: KLIK. „Zwilczona” wywarła na mnie ogromne wrażenie, dlatego sięgając po jej kontynuację spodziewałam się kolejnej porcji bardzo dobrej, kobiecej, ale też dość nietypowej literatury. Czy spełniła moje oczekiwania? Czy znów dałam się oczarować pięknu mazurskich lasów i jezior? Czytajcie dalej!

Autorka rozpoczyna od przypomnienia historii Jaśminy. Uważam, że to bardzo dobry zabieg – dzięki niemu nawet osoby, które nie miały styczności z pierwszą częścią, powinny bez problemu się odnaleźć (choć osobiście polecam czytanie „po kolei”, lepiej zrozumiemy główną bohaterkę). Jaśmina jest mężatką i mamą kilkuletniej Marysi, mieszkającą w malowniczej mazurskiej miejscowości. Z natury ciepła, serdeczna i wrażliwa, na skutek licznych problemów i dylematów staje się coraz bardziej nerwowa i nieszczęśliwa. Najbardziej cierpi z powodu zachowania męża – Joachim nadużywa alkoholu, wszczyna awantury, nie interesuje się swoją rodziną, odmawia pomocy w domu. Ponadto Jaśmina nie może poradzić sobie z natarczywym byłym kochankiem, który wciąż nęka ją telefonami i niechcianymi wizytami. Kobieta pragnie jedynie spokoju… chce ukończyć swoją debiutancką książkę i wychowywać córkę w poczuciu bezpieczeństwa i miłości. Pod wpływem impulsu pakuje się i wyjeżdża wraz z Marysią na jakiś czas, obie zatrzymują się w chatce Szeptuchy. Starsza pani służy Jaśminie radą, szykuje tajemniczy eliksir, pomaga poukładać myśli. Nagle Babuszka oznajmia, że Jaśmina koniecznie musi wrócić do domu, bo dzieje się tam coś złego. To, co kobieta zastaje na miejscu, staje się przysłowiowym gwoździem do trumny w relacjach pomiędzy nią i mężem.

„Sekretna zima Jaśminy” to dla mnie powieść o nauce radzenia sobie z trudną rzeczywistością. O szukaniu swojej drogi, otwieraniu się na zmiany, wsłuchiwaniu we własne potrzeby. I przede wszystkim – o podążaniu za głosem intuicji. Serce podpowiada Jaśminie, że powinna odejść od Joachima, który powoli zamienia jej życie w piekło. Z drugiej strony wciąż pojawiają się myśli, że „jak to tak, zabierać dziecku ojca?”. Próbuje podjąć decyzję, opowiada o swoich rozterkach, emocjach, refleksjach, analizuje swoją sytuację. W międzyczasie zawiera znajomość z intrygującym leśniczym Bojanem i jego psem, suczką rasy husky. Bierze rok urlopu i wpadając w wir świątecznych przygotowań, stara się na nowo odnaleźć radość w codzienności. Zaprasza do siebie przyjaciółkę wraz z dziećmi, która również niedawno przeżywała niełatwe chwile i doskonale rozumie Jaśminę. Przez cały czas towarzyszy jej Wilczyca – wewnętrzny głos, który dodaje jej odwagi, inspiruje i podsuwa mądre rozwiązania.

Uwielbiam język, jakim posługuje się pani Trzepiota; poetycki, pełen metafor, urzekających opisów, a przy tym wciąż lekki i przyjemny w odbiorze. Autorka rozbudza wyobraźnię, czaruje słowem, tworzy niesamowity, magiczny klimat. Gdy czytałam o śnieżnych nawałnicach, pieczeniu pierniczków, przygotowywaniu świątecznych ozdób, sama nabrałam chęci na przystrajanie domu i dosłownie poczułam atmosferę nadchodzących Świąt. Gdy czytałam o cudownych leczniczych czy kosmetycznych właściwościach ziół, również miałam ochotę je wypróbować. Ale to jeszcze nie wszystko – w historię Jaśminy wplecione zostały liczne, bardzo ciekawe legendy związane z wilkami. W każdym zdaniu widać, że autorka jest zafascynowana tymi niezwykłymi zwierzętami, stanowią dla niej źródło inspiracji. Przyrównując kobiecą intuicję do Wilczycy pokazuje, jak wielka siła i mądrość drzemie w kobietach. Pozwalając prowadzić się wewnętrznemu głosowi i wybierając to, co jest dla nas dobre, możemy osiągnąć właściwie wszystko. Bo Wilczyca siedzi w każdej z nas, musimy tylko ją odkryć i nauczyć się jej słuchać.

„Sekretna zima Jaśminy” totalnie mnie oczarowała. Pewnie wiecie, że mam słabość do cytatów, lubię je sobie notować. W tej książce znalazłam tak wiele pięknych i wartościowych „złotych myśli”, że nie sposób wszystkie spisać. Dlatego jeszcze do niej wrócę i to na pewno więcej niż raz. Polecam wszystkim kobietom, a szczególnie tym znajdującym się na życiowych zakrętach, potrzebującym zmian. Powieść idealnie nadaje się na grudniową lekturę, cudownie wprowadzi w świąteczny nastrój, stworzy okazję do refleksji. Gwarantuję, że po przeczytaniu natychmiast zapragniecie wybrać się na samotny spacer do lasu, spojrzeć w rozgwieżdżone niebo i zawyć do księżyca, wyrażając całą swoją wdzięczność, obawy, troski, marzenia. Zapragniecie spotkać się ze swoją Wilczycą.


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.