Nareszcie udało mi się uporządkować zdjęcia z ostatnich miesięcy. Album czekał kupiony już od dawna, brakowało tylko czasu na wybranie najlepszych ujęć. A możecie mi wierzyć, to nie było łatwe zadanie 🙂 zarówno będąc w ciąży, jak i spędzając pierwsze tygodnie z Synkiem, chciałam uwiecznić dosłownie każdą chwilę. To był – i jest – absolutnie wyjątkowy okres w moim życiu. Rosnący brzuszek, później pierwsze dni w domu z Maleństwem, pierwsze świadome uśmiechy, pierwsze próby „mówienia”, pierwszy raz na huśtawce, pierwsze spotkanie z dziadkami… Jedynym sposobem na zatrzymanie tych wyjątkowych momentów jest uwiecznianie ich na zdjęciach, dlatego mają one dla mnie tak duże znaczenie. Już teraz wzruszam się, trzymając w rękach ubranka, z których Synek dawno wyrósł i jednocześnie zerkając na zdjęcie zrobione trzy miesiące temu, gdy to samo ubranko było na niego o wiele za duże. Z jednej strony nie mogę się doczekać pierwszych słów i pierwszych kroczków, a z drugiej – dzieci stanowczo rosną zbyt szybko 🙂 Za tworzenie albumu zabrałam się jeszcze przed Wielkanocą i nadal zostało mi sporo zdjęć do wklejenia, jednak nie spieszę się z tym. Uwielbiam te leniwe poranki, gdy Krzyś jeszcze śpi, a ja popijając ulubioną herbatę, na spokojnie układam, opisuję, wspominam…
A Wy macie swoje rodzinne albumy? Lubicie zdjęcia „na papierze”, czy może ich kolekcjonowanie nie ma dla Was tak dużego znaczenia?
13 Comments
Aniu, zdjęcia są śliczne! A bobas rzeczywiście rośnie w oczach 🙂 U mnie wszystkie zdjęcia wciąż na dyskach ale może ślub będzie właśnie takim przełomowym momentem, od którego zacznę je drukować.
Dziękuję 🙂 ślub to rzeczywiście idealny moment, żeby zacząć porządkowanie wspólnych zdjęć 🙂
Zdjęcia są przecudowne!!!! Ja też uwielbiam dokumentować wszystko, więc zastanawiam się co to będzie kiedy zostanę Mamą 🙂
Dziękuję! Pewnie podobnie jak ja, będziesz miała miliony zdjęć na dysku i sporo zabawy, żeby je ogarnąć 🙂 ale to bardzo przyjemne zajęcie!
ja uwielbiam zdjęcia na papierze 🙂 mam sporo albumów, a jeszcze więcej zdjęć, które czekają na powklejanie. Ale tak jak u Ciebie, ciągle cierpię na brak czasu. A swoją drogą, cudne macie zdjęcia 🙂
Wydaje mi się, że zdjęcia na papierze mają to „coś”, przyjemniej się do nich wraca 🙂 Dzięki!
Ależ się cieszę, że napisałaś o tradycyjnych odbitkach. W czasach, kiedy powszechnie rejestruje się fotografie w najmniej atrakcyjnej i nietrwałej, cyfrowej postaci to ważne. A i frajda z oglądania albumu, a nie ekranu monitora nieporównywalna.
Warto też zadbać o opisy. Pamięć z czasem płata figle. Wiem coś o tym.
Racja, opisy są bardzo ważne. Ja staram się zapisywać przynajmniej daty. Szczególnie w przypadku dzieci, które tak szybko rosną, fajnie jest porównywać zdjęcia z różnych okresów czasu 🙂
Jestem absolutną maniaczką zdjęć ! ?
Robię ich ogromną ilość przy każdej możliwej okazji ?. Uważam,że album ze zdjęciami jest najpiękniejszą i najbardziej wartościową pamiątką. Zdjęcia wrzucone na komputer są zapomniane i narażone i narażone na utratę. Ja zmobilizowałam się po ślubie i wywołałam hurtowo prawie 400 sztuk,które po kilku tygodniach udało mi się uporządkować ?
Dokładnie, o tych zdjęciach na komputerze łatwo zapomnieć i nawet je stracić, a album na półce, który można w każdej chwili obejrzeć razem z bliskimi jest bezcenny. No i na dysku często mamy setki podobnych, niekoniecznie udanych ujęć, a do albumy zwykle wybieramy te najfajniejsze 🙂
Moim absolutnie ulubionym sposobem od początku roku jest project life – zabiera trochę kasy i czasu, ale mam z tego taką frajdę!!! 🙂
Słyszałam o tym, faktycznie fajny pomysł 🙂 choć mnie chyba brakłoby regularności w wypełnianiu.
Fakt, niektórzy uzupełniają taki album tydzień po tygodniu, ale ja też nie potrafiłabym się zebrać czasowo (wybieranie i wywoływania zdjęć, przycinanie, pisanie co się wydarzyło itd). Ale przynajmniej raz w miesiącu wybieram perełki i choć od początku roku nie minęło wiele czasu, to już mam mega satysfakcję, jak patrzę na swoje „dzieło” 🙂
Comments are closed.