Wiosną czuję bardziej. Choć dłonie jeszcze marzną w rękawiczkach, to pocałunki stają się jakby intensywniejsze, śmiech głośniejszy niżby wypadało, a poranne espresso mniej niezbędne. Wiosną coś się we mnie kotłuje, wyrywa, nakazuje mi ruszyć z miejsca. Już, teraz, natychmiast. Wiosną chcę całego świata. Dotknąć, poczuć, odkryć kawałek po kawałeczku. Wiosną chcę żyć bardziej. Żadne tam przesilenie wiosenne – wiosną chce mi się działać. Ta pora roku kojarzy mi się przede wszystkim z działaniem i zmianami. I o zmianach właśnie dziś będzie.
Gdybym miała zakwalifikować zmiany do jakichś kategorii, wymieniłabym ich trzy rodzaje. Nie, cztery…. pięć… Więcej! W takim razie będzie tylko o tych najważniejszych. Pierwszy rodzaj: to te wynikające z kolejnych etapów życia, tak po prostu. Jak edukacja, zakładanie rodziny, przeprowadzki, szukanie swojej drogi. Zmiany, które nie są łatwe, ale są dobre. Które, mimo potknięć czy zmęczenia, lubię najbardziej. Oby odkrywanie tego, co znajduje się za kolejnym zakrętem, nigdy nie przestało mnie fascynować 🙂
„Spróbuj nie opierać się zmianom, które napotykasz na swojej drodze. Zamiast tego daj się ponieść życiu. I nie martw się, że wywraca się ono czasem do góry nogami. Skąd wiesz, że ta strona, do której się przyzwyczaiłeś, jest lepsza od tej, która cię czeka?”
Elif Şafak
Kolejny rodzaj zmian: niby jest dobrze, ale mogłoby być jeszcze lepiej. Szukamy sposobu na przełamanie rutyny, na poprawę wyglądu, na własny rozwój. To te drobne, na pozór niewiele znaczące zmiany, które jednak powodują, że uśmiech sam pojawia się na twarzy. Jak zmiana fryzury, zmiana wystroju mieszkania, nauka nowego języka czy spontaniczna podróż. Od naszej natury zależy jak często ich potrzebujemy – jedni lubią spokój, inni potrzebują coraz to nowych bodźców.
Inne zmiany, to te trudne. Gdy jesteśmy świadomi tego, że coś jest mocno nie tak i trzeba podjąć zdecydowane, nawet drastyczne kroki. To te dotyczące związku, zdrowia, pracy. Zmiany, których często się boimy, które wymagają ogromnej siły woli i podjęcia ryzyka – nie mamy gwarancji, czy nowa ścieżka okaże się lepsza. Gdybym miała jednak komuś coś doradzać: jeśli jest bardzo źle, to… nie czekaj, nie brnij dalej, zmień kierunek. Teraz!
„Nic samo się nie zmieni. Nie wystarczy pomyśleć, że 'chcę’. Nie wystarczy zrozumieć jak powinno być. Trzeba własnoręcznie, uparcie, codziennie, wytrwale namawiać swoją podświadomość do takiej zmiany jaką chciałabyś osiągnąć. Tylko wtedy zmieni się Twój sposób myślenia, a zarazem z nim zmieni się całe Twoje życie.”
B. Pawlikowska
Są też takie momenty, gdy niebo spada na głowę. Gdy, ni z tego ni z owego, wszystko wywraca się do góry nogami i otacza nas jedynie chaos. Obojętnie, czy taka zmiana ma charakter pozytywny, czy negatywny, po takiej burzy ciężko znów stanąć na nogi. Ale staje się zawsze silniejszym.
Więcej o zmianach (tych małych i ogromnych) już wkrótce. A Wam jakie nastroje towarzyszą wiosną? Czy dla Was też pierwsze promienie słońca są takim motywatorem do działania, czy może raczej rozleniwiają?