Dziś będzie filozoficznie, refleksyjnie, nostalgicznie. Będzie dużo pytań i sporo odpowiedzi, nie zawsze łatwych. Ale jeśli i Ty często masz poczucie, że czegoś w życiu Ci brakuje, to to jest dobry moment na zastanowienie się skąd się to bierze. Na szukanie szczęścia, jakkolwiek to brzmi. Bo czy nie o nim właśnie wszyscy marzymy?
Właściwie od zawsze wydawało mi się, że będę szczęśliwa, gdy coś osiągnę. Gdy zdam maturę, gdy ukończę studia, gdy znajdę fajną pracę, gdy urządzę mieszkanie. Podczas realizacji tych celów nieraz pojawiały się przeróżne trudności, ale w końcu każdy z nich stawał się rzeczywistością. I za każdym razem – pojawiał się następny. Zawsze wciąż czegoś brakowało, zawsze znajdywała się kolejna wymówka: „będę szczęśliwa, gdy….”. W pewnym momencie dotarło do mnie, że te wszystkie mniejsze i większe sukcesy wcale nie stanowią o szczęściu. One są jedynie dodatkami do szczęścia. Małymi i dużymi radościami, źródłem dumy, poczucia wykonania kawałka dobrej roboty. I są dobre! Bo cele i ambicje mieć trzeba, w końcu dzięki nim się rozwijamy, są naszą „siłą napędową”. Ale czy sukces, na który wpływ ma bardzo wiele czynników nie zawsze zależnych od nas samych, może być miarą szczęścia? Wtedy należałoby również uznać za takie mierniki stan posiadania, poziom wykształcenia czy stanowisko. A przecież strach przed utratą tego, o co z takim trudem się zabiegało, wciąż tylko napędza do działania. Gonitwa nie daje poczucia spokoju, a wejście na kolejny level smakuje tylko chwilę – wciąż chcemy więcej.
Skoro wyznaczanie kolejnych celów i dążenie do nich sprawiało mi radość, ale na dłuższą metę nie uszczęśliwiało, postanowiłam ugryźć temat z innej strony. Chyba każdy z nas ma takie chwile, gdy coś idzie nie tak i o swoim życiu myśli się w kategoriach „szare, długie i do dupy”. W takim razie co sprawia, że czuję się nieszczęśliwa? Hm… może to, że ktoś nie docenił mojej pracy? Że ktoś powiedział mi coś przykrego? Że mam dużo obowiązków, których nie lubię? Że czegoś nie umiem zrobić, czuję się gorsza? Taki rachunek sumienia i kolejne odpowiedzi doprowadziły mnie do jednego wniosku: to jest bez sensu! Dlaczego miałabym być nieszczęśliwa z tego powodu, że ktoś coś o mnie powiedział lub pomyślał? Przecież to moje życie! A tym bardziej: skoro jestem nieszczęśliwa z powodu tego, co robię i w jakim miejscu się znajduję, to… przecież mogę to zmienić. Niekoniecznie będzie łatwo, ale mogę. W końcu to, gdzie jestem dziś, jest wypadkową decyzji i działań podjętych wczoraj. To, co zrobię dziś, będzie miało wpływ na to, gdzie będę jutro. Wystarczy tylko jedno pytanie: gdzie chcę być? I zacząć działać. Proste? Proste. A jednak… gdzie to szczęście?
No to spróbujmy jeszcze inaczej. Kiedy czułam, że wszystko jest na swoim miejscu i chciałam, żeby ta chwila trwała w nieskończoność? To musiało być szczęście! Pomyślmy… jest tak wtedy, gdy leżę wtulona w ukochane ramiona. Pocałunki, cykanie świerszczy, zapach świeżo skoszonej trawy, mruczenie….sporo tego się znajdzie. Haczyk wygląda następująco: to są tylko chwile. Chwile, gdy nie ma żadnych problemów lub się o nich nie myśli, chwile gdy leży się do góry brzuchem i skupia tylko na bardzo przyjemnym momencie. Potrzebne chwile, bo dzięki nim odczuwamy spokój i wdzięczność. Gesty, drobne przyjemności, dzięki którym uśmiechamy się, otrzymujemy i możemy okazywać miłość. Tylko, że przecież codzienne życie nie zawsze tak wygląda. Życie to też ciężka praca, marznięcie na przystanku autobusowym, deszcz, nieporozumienia, rachunki, sprzeczki. Można to nazwać zwykłą „prozą życia”, ale chyba można żyć „zwykłym” życiem i być szczęśliwym?
Czasami też złościłam się sama na siebie, że taka niewdzięczna istota ze mnie. Przecież mam wspaniałego Męża, kochającą rodzinę, dwa koty, swoje hobby i póki co nie martwię się, czy starczy mi do pierwszego. I dużo, dużo więcej. Czyli mnóstwo powodów do wdzięczności, zadowolenia, które przecież odczuwam i bardzo mocno doceniam. A mimo to siedzę i filozofuję nad tym, czego mi brakuje. Ale z drugiej strony – skoro czuję, że czegoś brakuje, to chyba należy to znaleźć?
Kontynuując moje poszukiwania, przeglądnęłam przeróżne cytaty, notatki, złote myśli, które sobie zapisywałam i gromadziłam przez wiele lat. Sporo było tam o „pogoni za szczęściem”, „walce o szczęście”, „ulotnych chwilach szczęścia” które trzeba celebrować, bo zaraz sobie mogą gdzieś odfrunąć. I wiecie co? Wszystkie wylądowały w koszu.
Znalazłam.
Szczęście to nie sukces. Nie majątek. Nawet nie miłość, która przecież zajmuje tak wysokie miejsce wśród moich wartości. To nie uznanie innych. Nie chwile spokoju i bezpieczeństwa. Szczęście to nie są momenty radości. To nie beztroskie zachwycanie się motylkiem.
Szczęście to dla mnie radość życia, którą po prostu ma się w sobie. Pozytywny stosunek do świata i przede wszystkim – samego siebie. Akceptacja swojej osoby, połączona z wiarą we własne możliwości. To proste przekonanie, że jestem tym, kim chcę być, robię ze swoim życiem to, co chcę robić i robię to we właściwy sposób. Świadomość, że jestem wartościowym człowiekiem i mam wystarczająco dużo siły na realizację moich planów i celów. Celów, które dadzą mi dodatkowe poczucie satysfakcji, ale nie będą stanowiły o szczęściu. Bo żyjąc w zgodzie ze sobą, będę szczęśliwa bez względu na to, czy akurat w danym momencie będę miała z górki, czy pod górkę. Szczęście to ten stały, wewnętrzny uśmiech. Coś, dzięki czemu pierwszą myślą po przebudzeniu jest: „to ma sens”.
I tak – stare cytaty i złote myśli zostały zastąpione nowymi. Prawdziwymi.
Bo szczęście ludzkie wcale nie zależy od poziomu życiowego, lecz od harmonii serca i poglądu na życie. Jedno i drugie zawsze znajduje się w naszym zasięgu, a więc człowiek zawsze jest szczęśliwy jeżeli tego chce, i nikt mu nie jest w stanie przeszkodzić.
Aleksander Sołżenicyn
Ważne jest to, że żyjesz w zgodzie ze sobą, nikogo nie udajesz i nie masz potrzeby uciekania ani przed sobą, ani przed czymkolwiek. Kiedy jesteś świadomie SOBĄ i kochasz ten stan, to jesteś szczęśliwy.
Szczęście bierze się z tego, co czujesz. Nie z tego, co masz, tylko z tego, co czujesz w stosunku do siebie i swojego życia.
Beata Pawlikowska
Że szczęścia należy szukać w sobie, a nie naokoło. Że nikt go człowiekowi nie da, jak sam sobie go nie da. Że szczęście jest nieraz bliziutko, może w tej ubogiej izbie, gdzie się całe życie żyje, a ludzie Bóg wie gdzie go szukają.
Wiesław Myśliwski
Nikt poza Tobą samym nie może sprawić, byś był szczęśliwy albo nieszczęśliwy.
Anthony de Mello
Jak się chce zmieniać swoje życie, to nie trzeba zmieniać tego, co jest naokoło, tylko to co ma się w środku. Rozumiesz?
Szczęście jest dla człowieka stanem naturalnym. Żeby zdobyć szczęście nie trzeba robić niczego, bo przecież nie można zdobyć czegoś, co się już posiada.
Małgorzata Musierowicz
A teraz czas na ostatnie, najważniejsze pytanie:
Czy jesteś szczęśliwy?
Ja już sobie odpowiedziałam.